Spacer „Nowin Gliwickich” z Joanną Grzybowską
W ostatnim numerze „Nowin Gliwickich” ukazał się kolejny odcinek cyklu spacerów po Gliwicach. O swoich ukochanych, magicznych miejscach opowiadają w krótkich artykułach zasłużenie gliwiczanie. Tym razem mieliśmy przyjemność obejrzeć miejsca najbliższe sercu naszej pani dyrektor, Joanna Grzybowskiej.
Oto, co znalazło się w artykule w „Nowinach Gliwickich”:
Energetyczna i empatyczna. Swoje miejsca pokazuje nam dyrektorka ZSO nr 4.
O sobie mówi, że jest jak dobre espresso – uśmiechnięta, energetyczna i zostająca w pamięci. – Potrafię rozmawiać z każdym bez względu na wiek, pochodzenie czy poglądy – przekonuje.
– W moim życiu pełnię wiele ról i każda z nich dodaje mi mocy. Potrafię rozbroić napięcie jednym zdaniem, zbudować most tam, gdzie inni widzą mur i zobaczyć słońce nawet w pochmurny dzień. Wierzę, że pozytywna energia przyciąga dobre rzeczy i każdego dnia staram się nią dzielić z innymi.
Urodziła się w Gliwicach, dorastała w Szobiszowicach.
– Moje dzieciństwo było szczęśliwe. Pełne radości, przygód i ważnych lekcji – opowiada. – Był to czas, w którym odkrywałam świat, uczyłam się jak nawiązywać relacje z innymi, i tworzyłem wspomnienia, które pozostaną ze mną na zawsze. Już od najmłodszych lat opiekowałam się innymi. I to pozostało mi do dzisiaj (śmiech).
Bardzo mile wspomina SP 20 przy ul. Jana Śliwki, gdzie była przewodniczącą samorządu klasowego, a pod koniec nauki i szkolnego.
– Byłam dzieckiem bardzo aktywnym, więc wylądowałam w klasie sportowej. Podstawówka to również harcerstwo, koła zainteresowań. Wszędzie było mnie pełno – opowiada.
Liceum Ogólnokształcące nr 3 przy Gierymskiego i klasa o profilu biologiczno-chemicznym to kolejny etap jej edukacji.
– Do dziś przyjaźnię się z kilkoma koleżankami i kolegami z czasów licealnych. Wspólnie nawet wyjeżdżamy na rozmaite eskapady – podkreśla z dumą.

Rynek. Całe moje życie związane jest z tym miejscem.
Tu brałam ślub, tutaj igrowałam jako studentka, świętowałam awanse zawodowe.
Po maturze wybrała Wydział Chemiczny Politechniki Śląskiej.
– Trochę przez przypadek, bo tak naprawdę chciałam iść się na biologię, ale przypadkowo zniszczyłam druk podania na studia, a kserokopiarek w tamtych czasach nie było – śmieje się. – I za namową przyjaciółki Ani zaczęłam studia na polibudzie. Nie żałuję. To był cudowny czas. Nauka szła mi łatwo, a studenckie życie wchłonęło bez reszty (śmiech). Na studiach poznałam męża, sporo się imprezowało. Kluby studenckie, Igry. No i wyjazdy zagraniczne. W ramach wymian studenckich zwiedziłam kilka europejskich krajów tzw. demoludu.

Politechnika Śląska. Fantastyczne wspomnienia.
Wciąż z moimi uczniami ściśle współpracuję z uczelnią.
Pierwsza praca po studiach w branży lakierniczej ją nie wciągnęła. Aż któregoś dnia spotkała swojego byłego nauczyciela i wychowawcę, Krzysztofa Przybyłowicza, który był dyrektorem szkoły przy ul. Orląt Śląskich.
– Zaprosił mnie na kawę i w trakcie rozmowy zaproponował pracę nauczyciela chemii. Poszłam na rok, a zostałam 32 lata – uśmiecha się. – Ta praca dawała i wciąż mi daje mnóstwo satysfakcji. Jestem dumna, że wykształciłam 21 laureatów konkursów przedmiotowych z chemii, że przez wiele lat byłam wicedyrektorem szkoły, a od 14 lat samodzielnie nią kieruję.

Szobiszowice. Tutaj dorastałam, tu w otoczeniu cudownych ludzi
od ponad trzech dekad pracuję w moim ukochanym ZSO nr 4.
Twierdzi, że we wszystkim, co robi – zarówno w pracy edukacyjnej, jak i społecznej (jest radną Rady Dzielnicy Łabędy – red.) – najważniejsi są ludzie, którzy ją otaczają.
– Tego, że jestem osobą empatyczną i wyjątkowo wrażliwą na potrzeby drugiego człowieka nauczyli mnie rodzice. W centrum moich działań zawsze stoi druga osoba – jej rozwój, dobro, godność i potencjał. Najważniejsze w życiu są dobre relacje, wzajemny szacunek i troska o siebie – puentuje.

Łabędy. Od 17 lat moje miejsce na ziemi.
W Łabędach mieszkam i działam społecznie w radzie dzielnicy.
Jest osobą energiczną i aktywną. Jak tylko może dojeżdża do szkoły hulajnogą, a wolne chwile lubi spędzać na rowerze, nartach albo na motocyklu. – Ale jako plecak (pasażer – red.) – zaznacza z uśmiechem.
Poznajcie ulubione miejsca Joanny Grzybowskiej, dyrektorki Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 4 w Gliwicach.
(s)
Joanna Grzybowska
Rocznik 1967. Absolwentka Wydziału Chemicznego Politechniki Śląskiej. Ukończyła też studia podyplomowe w zakresie zarządzania placówką oświatową oraz edukacji informatycznej. Od 32 lat związana z Zespołem Szkół Ogólnokształcących nr 4 w Gliwicach, jako dyrektor tej placówki od 2011 r. Pod jej kierownictwem szkoła została przekształcona w nowoczesną i przyjazną placówkę dla ponad tysiąca uczniów z różnorodną ofertą zajęć. Radna Rady Dzielnicy Łabędy i członkini Rady Dyrektorów Szkół Średnich przy Politechnice Śląskiej. Za swoją pracę otrzymała w 2015 i 2024 r. Nagrodę Śląskiego Kuratora Oświaty, w 2011 r. Medal Komisji Edukacji Narodowej oraz czterokrotnie nagrodę Prezydenta Miasta Gliwice. Prywatnie szczęśliwa żona, mama dwóch synów i babcia dwójki wnucząt.
Tekst oraz wszystkie zdjęcia pochodzą z artykułu opublikowanego w „Nowinach Gliwickich” w dniu 11 czerwca 2025 r.
